Spływy 2023

Spływy Klubu Kajakowego LOK „PROSNA” w 2023r.

Tanew 14-17.06.2023. oraz Gwda i Rurzyca 29-31.07.2023.

 

Tanew

Spływ Tanwią miał trwać 5 dni od środy do niedzieli i  mieć cztery etapy  :

-Borowe Młyny – Osuchy,

-Osuchy – Stare Króle,

– Stare Króle – Harasiuki,

– Harasiuki – Ulanów (ujście Tanwi do Sanu).

Ze względu na bardzo złą pogodę skrócono spływ do 4 dni  i przepłynięto 1/3 zaplanowanej trasy.

Na biwaku w Pisklakach ( środa 14.06.)

Na staracie do pierwszego etapu spływu Borowe Młyny – Osuchy (czwartek 15.06.).

Komandor Marcin podczas omijania przeszkody – na trasie pierwszego etapu jest ich sporo.

Mimo słabej pogody nastroje dobre.

Piątek 16.06. cały dzień pada deszcz więc zamiast spływu wycieczka do Zamościa.

Przed startem do drugiego etapu spływu Osuchy – Stare Króle (sobota 17.06.)

Niestety pada, dlatego etap skrócono i zakończono w Pisklakach.

Gwda i Rurzyca

Spływ Gwdą i Rurzycą odbył się w dniach od 29 do 31 lipca. Miał kameralny  charakter, w spływie wzięły udział 4 osoby.

Etapy spływu.

Gwda  : 29.07. Podgaje – Ptusza ok. 19 km i dwie przenoski  Elektrownia Jastrowie i Elektrownia w Ptuszy.

30.07. Ptusza – Krępsko ok. 15 km i jedna przenoska Elektrownia Tarnowski Młyn.

Rurzyca 31.07. – Trzebieszki – Krępsko ok. 20 km i jedna przenoska tuż przed Krępskiem.

 

Nocowaliśmy pod namiotami na polu biwakowym” Syldam” w Ptuszy nad Gwdą. Miejsce ciekawe i przyjazne kajakarzom, godne polecenia.

Pogoda była zmienna. W pierwszym dniu burza i ulewa zastała nas na 3 km przed metą w Ptuszy i byliśmy zmuszeni schronić się pod zadaszenia dla łódek miejscowych wędkarzy.

Po burzy już bez przeszkód (poza przenoską w Ptuszy) dotarliśmy na biwak, gdzie czekało na nas rozpalone już ognisko.

W  drugim dniu nie padało i spokojnie pokonaliśmy drugi etap spływu z Ptuszy do Krępska.

W trzecim dniu popłynęliśmy z Trzebieszek  do Krępska przepiękną i zróżnicowaną krajobrazowo Rurzycą. Najładniejszy fragment spływu.

Na miejscu pierwszej przenoski przy Elektrowni Jastrowie.

Wysadzony w 1945r. przez Niemców most kolejowy. Tuż za Jastrowiem 68 km rzeki.

W pierwszym dniu złapała nas burza i ulewa.

Na biwaku w Ptuszy.

W miejscu przenoski w drugim dniu spływu – Elektrownia Tarnowski Młyn.

Ruiny mostu kolejowego za miejscowością Płytnica.

Spływ Rurzycą – na Jeziorze Krępsko Górne. Leszek dzielnie wiosłuje.

Przepiękna z krystaliczną wodą Rurzyca.

Spływ na inaugurację sezonu 2023, Nowa Wieś – Pogorzelica, 1.05.2023.

Inauguracja sezonu kajakowego 2023 Klub Kajakowy LOK „PROSNA” Pleszew.

Spływ Prosną i Wartą na trasie Nowa Wieś – Pogorzelica 24,5 km.

 W dniu 1.05.2023r. przy pięknej i słonecznej pogodzie członkowie Klubu Kajakowego LOK „Prosna” wraz z sympatykami kajakarstwa wyruszyli ok. godz. 10:30 z Nowej Wsi  na spływ Prosną i Wartą. Trasa miała ok. 24,5 km długości z czego Prosną ok. 19 km i Wartą od ujścia Prosny do Pogorzelicy 5,5 km. Spływ niezbyt liczny 10 osób i 1 pies, ale bardzo udany dzięki wspaniałej pogodzie. Stan wody dość wysoki, nurt szybki i sprzyjający wiatr – trasę więc pokonaliśmy szybko i bez nadmiernego wysiłku.

Startujemy z Nowej Wsi   na lewym brzegu , na tyłach stadionu. Po przepłynięciu kilkudziesięciu metrów mijamy most na drodze 443 z Jarocina. Tuż za nim na wysokości  wsi  Prusinów  zabytkowy most kolejowo-drogowy.  Płynąc dalej mijamy po prawej stronie Górki Tomickie i następnie dopływamy do  Lisewa, w którym przepływamy pod mostem na drodze z Kretkowa.  Płynąc dalej z lewej strony mijamy, leżącą w niewielkiej  odległości od rzeki, wieś Komorze (na 222 km.) a następnie wpływamy do leżącej na prawym brzegu rzeki  wsi o nazwie Ruda Komorska, w której mijamy kolejny już most drogowy. W niewielkiej odległości za  Rudą Komorską mijamy, po prawej stronie, ostatnią nad Prosną wieś o nazwie Modlica i tuż za nią wpływamy na Wartę (226 km rzeki Prosny licząc od źródeł rzeki wg mapy z 1956r.,348 km rzeki Warty licząc do ujścia ). Wartą, przy dość wysokim poziomie rzeki i wartkim nurcie  szybko pokonujemy odcinek 5,5 km od ujścia Prosny do przeprawy promowej pomiędzy Nowa Wieś Podgórna – Pogorzelica (342,5 km rzeki Warty), gdzie kończymy spływ.  Dochodzi godz. 15:00. Rozpalamy ognisko i pieczemy kiełbaski – posilamy się po trudach spływu.  Godz. 16:00 ruszamy w drogę powrotną do Pleszewa.

Opracował : P. Hasiński

Spływ Regą

Spływ rzeką Regą 23-27.06.2022.

 

Tradycyjnie, jak co roku, w czerwcu członkowie Klubu Kajakowego LOK „Prosna” w Pleszewie wzięli udział w spływie, tym razem rzeką  Regą. Spływ odbył się na trasie Żerzyno (75,2 km) – Mrzeżyno (0,5 km rzeki – przystań kajakowa tuż przed portem).

Uczestnicy spływu od lewej: Marcin Tomalak, Grzegorz Frąszczak, Maciej Kołodziej, Leszek Dąbkiewicz, Dariusz Naskręcki, Jakub Stanek, Piotr Koczwara oraz Piotr Hasiński – brak na zdjęciu (autor zdjęcia).

Rzeka Rega jest trzecią co do długości rzeką  w Polsce po Wiśle i Odrze, która bezpośrednio wpływa do Bałtyku. Początek ma w gminie Połczyn Zdrój, a wpada do morza w miejscowości Mrzeżyno. Przepływa przez 6 miast : Świdwin, Łobez, Resko, Płoty, Gryfice , Trzebiatów.  Łączna długość rzeki dostępna dla kajaków wynosi 135 km od Świdwina do Mrzeżyna (długość całej  rzeki ok. 168 km – wg innych źródeł nawet 190 km) Nad rzeką jest 8 małych elektrowni wodnych.  Rzeka słynie w Polsce i poza jej granicami jako kraina łososia. W średniowieczu Rega odgrywała bardzo ważną rolę w gospodarce miast leżących wzdłuż jej brzegów. W Gryficach i Trzebiatowie znajdowały się porty, z których wypływały statki na cały świat, oba te miasta należały do Związku Hanzeatyckiego.

Szlak Regi należy do ładniejszych szlaków kajakowych Polski i stanowi dużą wartość pod względem krajoznawczo – przyrodniczym. Rzeka z rzadka przepływa przez większe kompleksy leśne, a mimo to spływ nią robi wrażenie ciągłego przebywania wśród lasów, gdyż brzegi porośnięte są na znacznej długości kępami krzewów i drzew, co nadaje rzece malowniczy i śródleśny charakter. Olchy, wierzby i dęby oraz niewielkie zagajniki sosnowe z domieszką brzozy i buku urozmaicają otoczenie. Brzegi są dość wysokie i trudnodostępne, zarośnięte prócz drzew i krzewów różnorodnymi gatunkami roślin. Pochylone i zatopione w korycie drzewa, gęste krzewy oraz zwisające gałęzie przydają wędrówce wrażeń i podnoszą jej atrakcyjność.

Spływ wg planu miał mieć start w Resku, ale dotarliśmy do Trzebiatowa (siedziby firmy „Wikingowie Regi”- firmy  zapewniającej kajaki i transport na spływie) koło południa i aby przypłynąć do Płot na miejsce pierwszego noclegu przed wieczorem, skróciliśmy I etap spływu i wypłynęliśmy z Żerzyna na 75,2 km rzeki.

Na starcie do pierwszego etapu w miejscowości Żerzyno tuż przed elektrownią. Etap Żerzyno-Płoty.

Niestety nie można było zwodować kajaków za elektrownią – brak dogodnego dostępu do rzeki i zwodowaliśmy kajaki tuż przed elektrownia i stąd zaraz po przepłynięciu na drugi brzeg konieczna była przenoska za elektrownię (50 m, prawą strona rzeki). Trasa I etapu do Płot jest zróżnicowana, miejscami zwalone drzewa w nurcie, następnie odcinki bez przeszkód i znowu odcinki ze zwalonymi drzewami lub wierzbami zarastającymi koryto rzeki, co sprawia momentami trudności podczas spływu i konieczność krótkich przenosek, lub spędzenia godziny płynąc w wierzbach by znowu na odcinku bez przeszkód delektować się lenistwem i widokami, dzięki temu spływ nie jest nudny i monotonny. Do przystani kajakowej w Płotach na nocleg dotarliśmy ok. godz. 18. Przystań mała, ale bardzo ładnie położona przy Nowym Zamku i parku. Prowadza ją bardzo uczynni i sympatyczni gospodarze – p.Witczakowie.

Historia Płotów sięga X wieku, prawa miejskie otrzymały w 1277r. Obecnie miasto jest siedzibą gminy i liczy 4000 mieszkańców. W mieście dużo ciekawych zabytków : Stary Zamek, Nowy Zamek, Kościół p.w. Przemienienia Pańskiego, most kolejowy z 1881r.

Na trasie I etapu z Żerzyna do Płot.

Krótka narada na Jeziorze Lisowskim tuż przed czekającą nas przenoską przy elektrowni w Likowie.

Nowy Zamek w Płotach.

Start do II etapu z Płot do Gryfic.

Na trasie II etapu – resztki mostu.

II etap spływu, odpoczynek na Jeziorze Rejowickim.

Za elektrownią w Smolęcinie jeszcze kilka przeszkód uniemożliwiających swobodne przepłyniecie.

Drugi etap prowadził z Płot do Gryfic i był stosunkowo łatwy choć przenoska przy elektrowni w Smolęcinie długa 200 m (lewą stroną ) i przykra niespodzianka – za elektrownią zapora elektryczna dla ryb  i tablica postawiona przez  zarządcę elektrowni o zakazie pływania. Trzeba było ryzykować  i przepłynąć ostrożnie przez zaporę bez dotykania elementów zapory będącej pod napięciem. Za elektrownią w Smolęcinie jeszcze kilka przeszkód z drzew powalonych w nurt rzeki. Po przypłynięciu do Gryfic udaliśmy się na zwiedzanie miasta. Gryfice to jedno z najstarszych miast na Pomorzu Zachodnim, prawa miejskie otrzymały z rąk księcia Warcisława III w 1262r. Przez wieki należało do Niemiec i nosiło nazwę Greifenberg.  Widać wyraźnie wpływy niemieckie w zabudowie Gryfic, dotyczy to  także innych miast na terenach Pomorza Zachodniego. Miasto posiada wiele ciekawych zabytków w tym : Kościół Mariacki z przełomu XIII i XIV wieku, bramy i mury obronne.

Po zwiedzaniu zostaliśmy przewiezieni  na  miejsce drugiego i trzeciego noclegu na przystani w Trzebiatowie. Jeszcze tego samego dnia udaliśmy się na zwiedzanie Trzebiatowa i zasłużone piwo po trudach drugiego dnia spływu.

Trzebiatów jest małym miasteczkiem, ale za to pięknym i  urokliwym z dużą ilością zabytków. Prawa miejskie uzyskał w 1277r. Zabytki najłatwiej zobaczyć poruszając się Szlakiem Słonia. Szlak ten to lokalna ciekawostka turystyczna.  Ma około 2 km długości i prowadzi przez najciekawsze miejsca w mieście .Kolejne punkty oznakowane są widocznymi z daleka tablicami z informacjami na temat danego obiektu. Są tu również zamieszczone kolejne zadania tematycznej gry miejskiej. Na każdej tablicy pojawia się motyw przewodni słonia, stanowiącego symbol miasta. Słoń pojawia się także na końcu trasy, na ścianie kamienicy nr 26 przy Rynku. Jest to zabytkowe, bardzo ciekawe sgraffito, pochodzące z 1639 roku.

Gryfice. Kościół p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny – Kościół Mariacki z przełomu XIII i XIV w.

Gryfice – Rynek.

Wieczorem w Trzebiatowie na zasłużonym piwku po trudach II etapu.

Trzeci etap rozpoczęliśmy nie w Gryficach (mecie drugiego etapu), lecz w Borzęcinie na 32,7 km rzeki.  Za Gryficami na odcinku  0,5 km począwszy od Kowalewa (40,3 km rzeki – za dopływem rzeki Lubieszowa do Regi) Rega jest całkowicie zatarasowana drzewami powalonymi podczas wiosennej wichury. Nie można tam przepłynąć, a przenoska  o długości 500 m w dzikim terenie jest zbyt trudna. Zarządca rzeki planuje usunięcie  powalonych drzew najwcześniej w miesiącu sierpniu.

Po 2 km od Borzęcina z prawej ujście rzeki Mołstowa, słynącej z tarlisk łososia i troci wędrownej. Rzeka na tym odcinku jest szeroka, dno piaszczyste, brzegi wysokie porośnięte mieszanym drzewostanem. W Kłodkowie zatrzymujemy się na krótki odpoczynek.

Odpoczynek w Kłodkowie, w połowie III etapu z Borzęcina do Trzebiatowa.

Płynąc dalej podziwiamy wysokie  klify, zakola. Na przedmieściach Trzebiatowa dopływamy do elektrowni wodnej, tu rzeka się rozwidla. Rega płynie w prawo, my wpływamy w odnogę zwaną Młynówką , nad którą znajduje się przystań kajakowa miejsce naszego noclegu.

Ratusz w Trzebiatowie późnym wieczorem.

Kościół Mariacki w Trzebiatowie z jedną z najwyższych na Pomorzu wież o wysokości 90 m.

IV i ostatni etap spływu rozpoczęliśmy z przystani kajakowej zlokalizowanej nie nad Regą lecz nad Młynówką odnogą Regi. By dostać się  na Regę konieczna jest przenoska przez ulicę przy elektrowni, przed mostem nad Młynówką.

IV etap z Trzebiatowa do Mrzeżyna – tuż przed portem w Mrzeżynie – koniec spływu.

Port w Mrzeżynie.

Trasa z Trzebiatowa do Mrzeżyna jest łatwa. Rzeka meandruje wśród pól i łąk, nie sposób się jednak nudzić – trzeba cały czas manewrować, uważając na pojawiające się zakręty. Po drodze mijamy przepompownie : „Włodarkę”, następnie przepompownię w kolorze białym i po kilometrze w kolorze czerwonym. Po dopłynięciu do przedmieść Mrzeżyna skręcamy 100 m przed mostem w prawo na przystań, gdzie kończymy spływ. Do morza stąd 500 m, ale by kajakiem popłynąć przez port trzeba uzyskać zgodę w „Bosmanacie Portu”.  Zdajemy sprzęt i zostajemy w Mrzeżynie na polu namiotowym do następnego dnia by skorzystać z pięknej pogody oraz kąpieli w morzu. Wracamy do Pleszewa następnego dnia w poniedziałek.

Na zakończenie spływu kąpiel w morzu.

Opracował : P. Hasiński

 

Kanał Elbląski

Kanał Elbląski sierpień 2021.

W 2021r. członkowie Klubu Kajakowego LOK „Prosna „ w Pleszewie  w czerwcu uczestniczyli w spływie Pilicą. W tym samym roku postanowili jeszcze popłynąć Kanałem Elbląskim. Początkowo spływ miał trwać 5 dni i zamierzaliśmy w dniach od 27.08. do 31.08. pokonać całą trasę z Ostródy do Elbląga. Pogoda pokrzyżowała te plany i zostaliśmy zmuszeni skrócić spływ do 3 dni. Dotarliśmy w trzecim dniu spływu do Buczyńca w strugach deszczu, pole biwakowe całe podmokłe, wiata dziurawa i dach przeciekał. W takich warunkach podjęliśmy decyzję o powrocie wieczorem do Pleszewa.

Na spływ dotarliśmy 27.08. przed południem do Miłomłyna i tam zaparkowaliśmy nasz samochód. Zostaliśmy przewiezieni z kajakami na start spływu do Ostródy.

Ostróda na starcie do spływu.

W pierwszym dniu zaplanowaliśmy dopłynąć z Ostródy do Miłomłyna (16 km.), tam stał zaparkowany nasz samochód z ekwipunkiem, tak więc w pierwszym dniu płynęliśmy bez bagaży. Ruszamy z plaży nad Jeziorem Drwęckim w kierunku mostu kolejowego nad jeziorem ( w miejscu o nazwie Czarny Róg) i dalej Jeziorem Drwęckim – na 4,5 km znajduje się ujście Kanału Elbląskiego.

Na trasie I etapu z Ostródy do Miłomłyna

Na trasie czekają na nas dwie śluzy. „Zielona” na 10,4 km i  już w Miłomłynie  na  15 km. śluza               „ Miłomłyn”.  Za śluzą jeszcze ok. 1 km i dobijamy do pierwszego noclegu na Przystani na Wyspie.

Śluza Zielona

Śluza Miłomłyn

W drugim dniu (28.08.)płyniemy już z bagażami. Trasa o długości 20 km wiedzie z Miłomłyna do Wilamowa.  Początkowo płyniemy kanałem , a następnie po minięciu dwóch mostów: kolejowego i drogowego wpływamy na Jezioro Ilińskie (Jelonek). Na końcu jeziora po przepłynięciu pod mostem wpływamy na połączone kanałem trzy małe jeziorka : Sopelek, Copka i Krebs.  Z Jeziora Krebs wpływamy na Jezioro Ruda Woda, trasa do końca II etapu prowadzi przez to jezioro.  Teren wzdłuż prawego brzeg jeziora intensywnie zagospodarowany licznymi domkami letniskowymi, pomostami  i ośrodkami. Na końcu jeziora po lewej stronie pole biwakowe, na którym spędzimy drugi nocleg.

Intensywnie zagospodarowany brzeg Jeziora Ruda Woda.

Na polu biwakowym miejscu II noclegu – Małdyty.

W trzecim dniu (29.08.)płyniemy z Wilamowa do Buczyńca (17 km.). Na końcu Jeziora Ruda Woda ujście kanału, po przepłynięciu pod dwoma mostami drogowymi  wpływamy na Jezioro Sambrodzkie. Na końcu jezioro przechodzi w kanał. W miejscowości Rybaki przepływamy pod dwoma mostami             ( pierwszy pod drogą ekspresową 7) , drugi zabytkowy i wpływamy na Jezioro Piniewskie.

Zabytkowy most w miejscowości Rybaki

Jezioro Piniewskie mocno zarośnięte. Jezioro stopniowo zwęża i przechodzi w kanał, odcinek od jeziora do Buczyńca to ok. 6 km.  Na szlaku kilka mostów. Na 50,4 km  na zachodnim brzegu przystań białej floty : Cyranka i Cyraneczka. Na 51,3 km most drogowy oraz wrota bezpieczeństwa przed pochylnią Buczyniec. Pokonujemy pochylnię Buczyniec, większość uczestników spływu nie płynęła Kanałem Elbląskim  i pochylnie to dla nich nowe doświadczenie – są zafascynowani ich konstrukcją.

Za pochylnią po prawej stronie pole biwakowe, miejsce zaplanowanego trzeciego noclegu. Przez cały dzień padało i pada nadal. Zostawiamy kajaki i bagaże i idziemy na spacer licząc na poprawę pogody. Niestety ciągle pada i prognoza przewiduje ciągłe opady przez kolejne dni. Podejmujemy decyzję o zakończeniu spływu. Dzwonimy do firmy wypożyczającej nam kajaki, która przewozi nas i kajaki do Miłomłyna, przesiadamy się do naszego samochodu i udajemy się w drogę powrotną do Pleszewa. W Pleszewie jesteśmy grubo po północy. Pływamy już kilkanaście lat i to był pierwszy spływ z tak złą pogodą.

Pochylnia Buczyniec.

Pilica 2021

Spływ Pilicą 17-20.06.2021.

 

Tradycyjnie, jak w każdym roku, członkowie Klubu Kajakowego LOK „Prosna „ w Pleszewie wybrali się  w czerwcu na spływ kajakowy. Tym razem postanowiono popłynąć jedną z rzek centralnej Polski, wybór padł na Pilicę w jej górnym biegu. Płynęliśmy na trasie z Maluszyna (237,8 km rzeki) do miejscowości Biała (167,7 km rzeki), tuż przed Jeziorem Sulejowskim. Trasę liczącą 70 km zaplanowaliśmy pokonać w cztery dni. Na spływ wyruszyliśmy samochodem z Pleszewa o 6:00 i dotarliśmy do Ręczna ok. godz. 11:00, tam zostawiliśmy samochód (na parkingu firmy wypożyczającej nam kajaki i zapewniającej transport  osób na spływie), a następnie zostaliśmy zawiezieni na start spływu w Maluszynie. Kajaki wodujemy niedaleko bardzo ciekawego wiszącego mostu.

Na starcie do I etapu na trasie Maluszyn-Krzętów, na drugim planie wiszący most w Maluszynie

Maluszyn to miejscowość na trasie z Radomska do Włoszczowy, położona w gm. Żytno (woj. Łódzkie) na lewym brzegu rzeki Pilicy. Pierwsza wzmianka o osadzie pochodzi z 1266r. W Maluszynie obecny kościół parafialny p.w. Św. Mikołaja pochodzi z lat 1777-1787 (okres budowy). W miejscowości znajduje się także pałac Potockich z XIXw.

Uczestnicy spływu od lewej : Dariusz Naskręcki, Jakub Stanek, Maciej Kołodziej, Leszek Dąbkiewicz i Piotr Hasiński

Szlak Pilicy jest szlakiem łatwym. Obfituje w miejsca odpowiednie dla biwaku  czy odpoczynku. Pilica jest rzeką płytką i przyjazną, ma piaszczyste dno i urozmaicone brzegi.

Na trasie I etapu z Maluszyna do Krzętowa – charakterystyczne wysokie piaszczyste brzegi Pilicy.

Na drewnianym moście w Krzętowie – 500 m do mety pierwszego dnia spływu.

 

I etap spływu liczący 18,4 km kończymy w Krzętowie. Na miejsce biwaku wybieramy nową stanicę wodną zlokalizowaną na 219,4 km rzeki ok. 500 m za mostem w Krzętowie (minus – brak czynnych sanitariatów). Atrakcją Krzętowa jest 500-letni park z pomnikowymi dębami i lipami. Na terenie wsi powstało w ostatnich latach dużo gospodarstw agroturystycznych.

Miejsce pierwszego noclegu – Stanica wodna w Krzętowie.

Trasa II etapu spływu wiodła z Krzętowa do Przedborza (17 km.).

W drugim dniu niespodziewana przeszkoda – byki w wodzie.

Początki Przedborza sięgają wczesnego średniowiecza Polski. Pierwsza wzmianka pochodzi z 1136r. Prawa miejskie Przedborzowi nadał Kazimierz Wielki – akt spłonął podczas pożaru miasta na początku XV w. Akt wznowił w 1405r. Wł. Jagiełło.  W mieście ciekawe zabytki : kościół p.w. Św. Aleksego z XIII w.-1278r., park przy ul. Trytwa. Ciekawostką jest fakt, że w Przedborzu erygowane zostało 29 lipca 1423r. miasto Łódź.

Na trasie w drugim dniu – etap Krzętów – Przedbórz

Kościół Św. Aleksego w Przedborzu z 1278r.

Tablica na Ratuszu w Przedborzu.

Na nocleg zatrzymaliśmy się na  prywatnym polu  biwakowym, na lewym brzegu rzeki ok. 600 m za mostem w Przedborzu.  Późnym popołudniem zwiedziliśmy miasto, wstąpiliśmy do baru tuż przy bulwarze biegnącym wzdłuż rzeki . Niektórzy uczestnicy spływu uraczyli się wspaniałym kapuśniakiem – godny polecenia, inni śledziem w śmietanie – do tego zimne piwo – zmęczenie po całodniowym wiosłowaniu minęło. Wieczorem przy ognisku jeszcze pieczenie kiełbasek na ognisku i długie rozmowy z Ukraińcami pracującymi w Przedborzu ( dosiedli się do naszego ogniska).

Trzeci etap spływu miał początkowo zakończyć się w Trzech Morgach na 176 km rzeki przy „Małpiej kładce”, zmieniliśmy plany  i postanowiliśmy stanąć na polu biwakowym w Łęgu Ręczyńskim w Placówce „U Kalickiego” na 181,6 km.   W trzecim dniu przepłynęliśmy 20,8 km. Było bardzo gorąco i często zatrzymywaliśmy się na odpoczynek i kąpiel w rzece.

Trzeci dzień spływu – na trasie z Przedborza do miejscowości Łęg Ręczyński.

W trzecim dniu – bardzo gorąco, wszyscy szukają ochłody w nurtach rzeki.

„U Kalickiego” zjedliśmy  wspaniałą obiadokolację i obejrzeliśmy mecz Polska-Hiszpania na EURO 2020/2021. W Placówce trafiliśmy na dwie imprezy 18-tkę i spotkanie pań z okazji 30 urodzin. Mimo sporej różnicy wieku szybko została nawiązana sympatyczna znajomość z uczestnikami obu imprez.

Podczas kolacji „U Kalickiego” na zakończenie trzeciego dnia spływu.

Placówka „U Kalickiego”

W czwartym, ostatnim dniu spływu popłynęliśmy z Łęgu Ręczyńskiego (181,6 km.) do miejscowości Biała (167,7 km.). Była to niedziela, także bardzo gorący dzień, nad rzekę zjechało mnóstwo ludzi z okolicznych terenów by skorzystać z wspaniałej pogody i kąpieli w rzece. Niektórzy rozstawili stoły i parasole na płyciznach rzeki i tam dla ochłody spędzali cały upalny dzień w wodzie.

W Białej zakończyliśmy spływ ok. godz. 13:00 i zostaliśmy zabrani do miejscowości Ręczna, gdzie parkował nasz samochód. Udaliśmy się do Pleszewa i w Pleszewie byliśmy o 18:30.

Małpia kładka w miejscowości Trzy Morgi w czwartym dniu spływu, na trasie Łęg Ręczyński – Biała.

Spływ odbył się w górnym biegu rzeki. Warto  zorganizować drugi już za Zbiornikiem Sulejowskim , poniżej zapory w Smardzewicach i popłynąć przez Tomaszów Mazowiecki, Spalski Park Krajobrazowy, Inowłódz aż do Nowego Miasta nad Pilicą. Może i nawet dalej przez Białobrzegi, Warkę do Wisły i Wisłą do Góry Kalwarii.

 

 

 

Spływ Wieprz

Spływ Wieprzem 10.09.-12.09.2020.

W lipcu członkowie Klubu Kajakowego LOK Prosna w Pleszewie uczestniczyli w drugim już spływie Drawą, a zgodnie z planem na sezon 2020 miał odbyć się jeszcze spływ rzekami Polski, Białorusi i Litwy : Czarna Hańcza-Kanał Augustowski-Niemen. Ze względu na panujące obostrzenia w okresie panującej pandemii koronowirusa z planu trzeba było zrezygnować. W to miejsce komandor Klubu Marcin zorganizował spływ rzeką Wieprz. Spływ odbył się na trasie Hutki (346,6 km rzeki) – Deszkowice (300,3 km). Na spływ wyruszyliśmy  z Pleszewa o 3:00 rano w dniu 10.09.i dotarliśmy do Zwierzyńca ok. godz. 9:00.

Uczestnicy spływu w Zwierzyńcu w dniu startu do spływu.

Kajaki i transport zapewniła nam firma RELAKS ze Zwierzyńca. Ok. godz. 10:30 zostaliśmy zawiezieni na start  pierwszego etapu spływu do miejscowości Hutki na 346,6 km rzeki. Planujemy dopłynąć do Guciowa.

Przed startem w pierwszym dniu spływu w miejscowości Hutki.

Na całym odcinku rzeka malowniczo meandruje przez Otulinę Roztoczańskiego Parku Narodowego. Po ok. 2 godzinach dopływamy do zabytkowego młyna wodnego w Bondyrzu. Czeka nas tutaj przenoska, jedna z wielu na trasie spływu. Obok młyna prowadzona jest hodowla pstrąga tęczowego oraz restauracja  „Chata Rybaka”, do której udajemy się na posiłek – wszyscy zamawiają pstrąga z miejscowej hodowli – jest pyszny.

Zabytkowy młyn wodny w Bondyrzu – miejsce pierwszej przenoski.

”Chata Rybaka” – pyszny pstrąg z miejscowej hodowli w miejscowości Bondyrz.

Po przenosce i posiłku płyniemy dalej, po ok. 1,5 godz. przepływamy pod mostem i mijamy na 340 km rzeki tartak znajdujący się na prawym brzegu rzeki. Za 20 min. dopływamy do drugiego w Bondyrzu zabytkowego drewnianego  młyna z 1924r. i płyniemy dalej do mety pierwszego etapu spływu w miejscowości Guciów.  Punkt końcowy odcinka znajduje się przy starym moście na lewym brzegu ok. 200 m od zabudowań Guciowa. Dalej płynąć nie można, odcinek rzeki Wieprz przepływający przez Roztoczański Park Narodowy jest wyłączony z ruchu turystycznego. Będąc w Guciowie warto zwiedzić zabytkowy skansen „Zagroda Guciów” – w 2017r. laureat plebiscytu „7 Cudów Polski”.

Firma Relaks przewozi nas i kajaki do Zwierzyńca, gdzie stoją nasze samochody i mamy nocleg w gospodarstwie agroturystycznym. Wieczorem udajemy się na zwiedzanie Zwierzyńca.

Na starcie w drugim dniu spływu w miejscowości Obrocz (329,1 km)

W drugim dniu trasa spływu prowadzi z miejscowości Obrocz (329,1 km) do Szczebrzeszyna (310 km). Trasa jest malownicza i bardzo kręta. Etap z Obroczy do zalewu Rudka w Zwierzyńcu jest uznawany za najładniejszy fragment Wieprza. Po 1,5  godz. od wypłynięcia jeszcze przed zalewem Rudka (na 325 km) dopływamy do przystani z barem, gdzie zatrzymujemy się na posiłek i zostajemy poczęstowani wspaniałą śliwowicą własnej produkcji.

Po posiłku i odpoczynku płyniemy dalej, tuż przed zalewem Rudka w Zwierzyńcu przepływamy pod nisko zawieszoną kładką dla pieszych (budowniczowie kładki nie popisali się, aby przepłynąć trzeba się całkowicie położyć w kajaku) i po przepłynięciu zalewu czeka nas druga już na spływie przenoska – po prawej stronie. Kolejny etap prowadzi przez Zwierzyniec do Bagna. W Zwierzyńcu płyniemy przez park. Zwierzyniec to „Perła Roztocza”, warto tu zobaczyć Kościółek na Wodzie, zabytkowy browar, zabytkową willę Plenipotenta Ordynacji Zamojskiej – siedzibę RPN, Ośrodek Edukacyjno-Muzealny RPN.

Wieprz – odcinek na terenie parku w Zwierzyńcu.

Wypływając ze Zwierzyńca przepływamy pod mostem, za którym Wieprz skręca na północ. Po ok. 4 km dopływamy do miejscowości Bagno. Kolejny etap do Żurawnicy rzeka płynie szerszym korytem, w Turzyńcu znajduje się śluza i konieczna jest przenoska prawym brzegiem.

Widok ze śluzy w Turzyńcu – miejsce przenoski (318,5 km).

Tuż przed Żurawnicą pokonujemy próg skalny. Za Żurawnicą wpływamy na obszar Szczebrzeszyńskiego Parku Krajobrazowego. Z rzeki widać charakterystyczne długie i wąskie pasy pól. Wieprz płynie spokojnie doliną, tylko niekiedy koryto zwęża się i nurt jest szybszy. Do Szczebrzeszyna pozostało ok. 1,5 godz. i jest to bardziej kręty i malowniczy odcinek rzeki. Przed końcem etapu koryto zwęża się i nurt nabiera szybkości. Już w Szczebrzeszynie przepływamy pod mostem obok zabytkowego młyna. Pokonujemy tu nieduży uskok skalny. Po lewej stronie stoi drewniany pomnik chrząszcza – najsłynniejszego polskiego owada. Spływ kończymy 100 m za młynem po lewej stronie rzeki. Kajaki zostawiamy na podwórzu, mieszkającej nad rzeką, starszej pani i udajemy się na zwiedzanie Szczebrzeszyna jednego z najstarszych miast Lubelszczyzny, ze słynnym pomnikiem chrząszcza.

Po zwiedzeniu Szczebrzeszyna udajemy się pieszo do miejscowości Brody (ok. 3 km) skąd pochodzi i jest aktualnie na wakacjach nasza klubowa koleżanka Ewa. Mamy zaproszenie na obiad. Ewa i jej mama przygotowały pyszności,   szczególny  zachwyt wszystkich wywołała pieczona karkówka.

Przed starą kuźnią w miejscowości Brody.

Po obiedzie pojechaliśmy do Zwierzyńca na nocleg, ale jeszcze przed pójściem do łóżek poszliśmy  do pijalni piwa w Browarze Zwierzyniec, miejsca gremialnie odwiedzanego przez turystów.

W pijalni piwa – Browar Zwierzyniec.

Trzeci dzień spływu – wstajemy w miarę wcześnie, pakujemy się i jedziemy na start do 3 etapu Szczebrzeszyn-Deszkowice. Chcemy szybko dopłynąć na metę spływu – planujemy jeszcze w tym samym dniu powrót do Pleszewa. Trasę można podzielić na dwa etapy. Pierwszy do Michałowa jest trudny i wymaga wysiłku od kajakarzy. W nurcie rzeki  dużo zwalonych pni drzew, nie są usuwane i tarasując rzekę zmuszają do wysiadania i przenoszenia kajaków. W Klemensowie na drodze nr 74 trwa budowa nowego mostu –niespodzianka –  instalacje budowy tarasują swobodny przepływ. Kolega Darek znalazł sposób na ich ominięcie – obyło się bez przenoski.

W trzecim dniu spływu Szczebrzeszyn- Deszkowice w rzece dużo zwalonych drzew –konieczne liczne przenoski.

W Michałowie przy elektrowni wodnej kolejna i ostatnia już na spływie przenoska. Odcinek za Michałowem jest łatwiejszy, płyniemy łagodnym nurtem przez roztoczańskie łąki. Miejscami wąsko, rzeka zarośnięta trzcinami.

Michałów –  Elektrownia Wodna (303,3 km) miejsce ostatniej przenoski.

Odcinek za Michałowem jest łatwiejszy, płyniemy łagodnym nurtem przez roztoczańskie łąki. Miejscami wąsko, rzeka zarośnięta trzcinami. Dopływamy do Deszkowic i po prawej stronie za mostem kończymy spływ. Stąd do zbiornika wodnego w Nieliszu już tylko 800 m.  Chwilę czekamy na odbiór kajaków przez firmę RELAKS i jedziemy do Szczebrzeszyna, tam stoi nasz samochód.

Widok z mostu w Deszkowicach – meta spływu (300,3 km).

Po zrobieniu drobnych zakupów i zjedzeniu posiłku udajemy się w drogę powrotną do Pleszewa. Był to pierwszy nasz spływ na terenach wschodniej Polski. Uczestnikom wyprawy spodobały się te tereny i myślimy o zrobieniu kolejnego spływu w 2021r. rzeką Tanew.

Opr. P.Hasiński

Drawa 2020

Spływ Drawą 4.07.-8.07.2020.

 

W 2020r. członkowie Klubu Kajakowego LOK „Prosna” w Pleszewie postanowili ponownie wybrać się na spływ rzeką Drawą. W 2019r. płynęli z Starego Drawska (167,7 km rzeki) do przystani „Kominek” nad Jez. Małe Dębno( 99,5 km rzeki). W 2020r. trasa spływu wiodła od Prostyni (88,8 km rzeki – odcinek  od 99 km do 83,8 to odcinek zamknięty –  teren poligonu drawskiego) do „Mety na Drawie” w miejscowości Łokacz (4,5 km rzeki), tuż przed ujściem Drawy do Noteci w miejscowości Krzyż Wlkp.

Z Pleszewa wyruszyliśmy o godz. 6:30 i tuż przed godz. 11:00 dojechaliśmy do biwaku Kominek. Tam zostawiliśmy samochody i busem z kajakami pojechaliśmy na start spływu w Prostyni. Tak jak w ubiegłym roku skorzystaliśmy z usług firmy Handlowo-Turystycznej Wodnik z Drawska Pomorskiego.

    

Uczestnicy przed rozpoczęciem spływu na terenie biwaku Kominek.

Zaczynamy przy pierwszym moście w Prostyni na 83,8 km rzeki. Płyniemy prostymi odcinkami przez rozległe w odkrytym terenie łąki. Po lewej mijamy ujście płynącej z Kalisza Pomorskiego rzeki Mąkowarki. Za Mąkowarką mijamy wieś Rościn. Po minięciu wsi prąd prawie zanika, a rzeka Drawa przechodzi w szerokie rozlewiska, następnie  w J. Siekiercze ( za drewnianym mostem) i Grażyna (zwane także J. Dubie Płn.), pojawiają się wodorosty. Na końcu J. Grażyna tuż przed mostem pomiędzy tym jeziorem , a J. Adamowo (Dubie Płd.) znajduje się stanica Wodna Drawieńskiego Parku Narodowego (DPN) i Punkt Informacji Turystycznej. Tutaj można wykupić bilety wstępu na spływ odcinkiem Drawy na terenie DPN oraz bilety na biwakowanie. Po przepłynięciu pod mostem wpływamy na J. Adamowo, z którego na 68,5 km znajduje się ujście Drawy z jeziora i zaczyna się teren DPN. Drawieński Park został utworzony 1 maja 1990r. Chroni fragment kompleksu leśnego Puszczy Drawskiej w rejonie polodowcowego przełomu Drawy i rynny rzeki Płocicznej. 83,8 % powierzchni DPN stanowią lasy, 8,3% wody.

Na 67,2 km znajduje się biwak Drawnik, tam kończymy pierwszy dzień spływu (sobota) i zatrzymujemy się na nocleg.

Przygotowania do startu spływu w Prostyni.

Widok na teren biwaku Drawnik – miejsce pierwszego noclegu.

Wieczorem na biwaku Drawnik.

Seniorzy spływu.

W drugim dniu spływu (niedziela) zamierzamy pokonać trasę z Drawnika (67,2 km) do biwaku Bogdanka (50 km). Jest to najtrudniejszy odcinek rzeki i dlatego postanowiliśmy ten odcinek wyjątkowo płynąć bez bagaży. Za mostem drogowym w Drawniku rzeka wita nas uskokami i wartkim bystrzem. Na odcinku ok. 2 km nurt jest wartki i na tym odcinku rzeka ma charakter górskiej rzeki. Prócz zalegających koryto głazów utrudnieniem są tarasujące przepływ rzeką powalone pnie drzew. Ich pokonanie jest dużą atrakcją, ale wymaga wysiłku i umiejętności.  Pod mostem w Barnimiu spory najeżony kamieniami próg. Płyniemy przez najdzikszy odcinek prowadzący przez pradawne bory niczym zielonym tunelem ze splecionych konarów i gałęzi. Docieramy do biwaku Barnimie (na prawym brzegu) i tam zatrzymujemy się na odpoczynek, gdzie spotykamy miłą grupę kajakarzy ze Śląska – częstują nas wyjątkowo dobrą „księżycówką”. Po krótkim odpoczynku płyniemy dalej do Bogdanki. Płyniemy przez rezerwat „Drawski Matecznik”, na brzegach widzimy różną zwierzynę w tym wydry będące symbolem DPN. Po drodze zatrzymujemy się jeszcze na 54,7 km, przy kładce Konotop. Stąd najbliżej do sklepu w Zatomiu, część uczestników spływu idzie uzupełnić zapasy. Płyniemy dalej, po minięciu Zatomia wśród łąk docieramy do rezerwatu „Tragankowe Urwisko”. Za nim mijamy dopływ małej rzeczki Słopicy i po chwili ukazuje się na lewym brzegu, położony w rozwidleniu Drawy i Korytnicy biwak Bogdanka. Tu czekają na nas bagaże, rozbijamy obozowisko na zasłużony odpoczynek.  Wszyscy odczuwają trudy drugiego dnia spływu.

Piękna rzeka Drawa.

Chwila odpoczynku na biwaku Barnimie.

Na trasie spływu dużo przeszkód.

Zasłużony odpoczynek po przepłynięciu najtrudniejszego odcinka rzeki – biwak Bogdanka.

Trzeci odcinek spływu (poniedziałek) z Bogdanki (50km) do Biwaku Kamienna (30,4 km) jest łatwiejszy i płyniemy już z wszystkimi bagażami. Nie brakuje jednak na tym odcinku atrakcji w postaci zwalonych drzew. Rzeka mocno meandruje między wysokimi nadbrzeżnymi skarpami. Na 45,9 km mijamy rezerwat Stare Buki, na 42,1 km biwak Sitnica.  Docieramy do mostu w Moczelach, za nim dwa rezerwaty „Poziomkowy Las” i „Brzezina”. Po wypłynięciu z nich za kilkaset metrów biwak Pstrąg (36,3 km). Planowaliśmy się tu zatrzymać się na odpoczynek, zmieniamy jednak zdanie, płyniemy dalej, a postój zrobimy przy nieczynnym niskowodnym, drewnianym moście na 32,9 km.  Stąd blisko do sklepu w Głusku – idziemy uzupełnić zapasy. Przed sklepem miłe rozmowy z miejscowa ludnością, zaprzyjaźniamy się z psem sołtysa. Znany w całej okolicy pies, bardzo sympatyczny – lubi się bawić, wręcz prowokuje do rzucania mu kamieni, które przynosi i prosi by rzucać mu ponownie.

Przed sklepem w Głusku z zaprzyjaźnionym psem sołtysa.

Na biwaku Kamienna – trzeci nocleg.

W czwarty dniu (wtorek) plan zakładał płynięcie do Zaborowa, jednak ze względu na zapowiadany na środę deszcz, postanowiliśmy popłynąć do końca, to jest do „Mety na Drawie” w miejscowości Łokacz 4,5 km rzeki.

Czwarty dzień spływu – Drawa na odcinku Kamienna – Przeborowo.

Przerwa na biwaku w Starym Osiecznie, po uzupełnieniu zapasów w pobliskim sklepie.

Za biwakiem Kamienna rzeka meandruje wśród łąk i lasów oddalając się od pradawnych lasów Drawieńskiej puszczy. Mijamy ruiny bunkra oraz leśną osadę Mostniki –  tutaj jest granica DPN. Przez łąki i pola wpływamy do Starego Osieczna, robimy postój na uzupełnienie zapasów w pobliskim sklepie. Odcinek rzeki ze Starego Osieczna do Przeborowa, a szczególnie ostatni do Łokacza jest spokojniejszy, sporadycznie urozmaicony przeszkodami z drzew. Po drodze mijamy leśniczówkę Kotlina, osadę leśną Hutnik, leśniczówkę Dębina, leśną osadę Zwierzyniec i płyniemy ostatnim etapem Drawy do Przeborowa, będącym zwieńczeniem całego szlaku im. ks. kard.  Karola Wojtyły.

Na trasie spływu – czwarty dzień.

Odpoczynek – biwak Przeborowo.

W Przeborowie robimy krótki odpoczynek przed ostatnim odcinkiem do Łokacza na 4,5 km rzeki, gdzie kończymy spływ. Stąd wracamy busem z kajakami i bagażami na biwak Kominek, miejsce postoju naszych samochodów.  Rozbijamy namioty na nasz ostatni nocleg i przed południem w dniu następnym (środa) udajemy się w drogę powrotną do Pleszewa.

Przepłynęliśmy w sumie przez cztery dni ok. 80 km.  Zdaniem uczestników spływu był to najciekawszy spływ z dotychczasowych, w których uczestniczyliśmy na terenie Polski.

Koniec spływu na 4,5 km rzeki „Meta nad Drawą” w miejscowości Łokacz.

Spływ Drawą 6.06.-9.06.2019.

W 2019 r. członkowie Klubu Kajakowego LOK „PROSNA” w Pleszewie wybrali się na rzekę Drawę. Spływ trwał 4 dni na trasie od Starego Drawska (167,7 km) do przystani KOMINEK nad Jez. Małe Dębno (99,5 km),a więc do początku zamkniętego odcinka rzeki przepływającej przez poligon drawski (by popłynąć Drawą dalej należy przewieź kajaki do Prostynia na 83,2 km rzeki) . Wyruszyliśmy z Pleszewa 6 czerwca o godz. 7:00 by ok. 11:30 dojechać do przystani KOMINEK ok. 500m od mostu drogowego nad Drawą, na drodze z Kalisza Pomorskiego do Drawska Pomorskiego (99 km rzeki). Tam zostawiliśmy nasze samochody i już busem (i z kajakami) firmy Handlowo-Turystycznej WODNIK z Drawska Pomorskiego pojechaliśmy na start spływu w Starym Drawsku. Po drodze przejeżdżaliśmy przez Drawsko, Złocieniec, Siemczyno, Czaplinek. W Siemczynie warto zwiedzić oryginalny barakowy pałac wybudowany w latach 1722-1726 przez Henninga Berndta von der Goltza – pomnik historii do 1772 roku należący do ziem Rzeczpospolitej
Stare Drawsko, dawniej zwane Drahim, to wieś letniskowa leżąca na przesmyku pomiędzy Jeziorami Drawskim i Żerdno, na drodze Czaplinek – Połczyn Zdrój. Przez ponad 300 lat, od 1668r. najdalej wysunięta na północ polska warownia graniczna i siedziba starostów. Warto zobaczyć ruiny zamku z XIV wieku, grodzisko słowiańskie z VIII-IX wieku i kościół neogotycki z 1870r.

Odprawa na starcie spływu w Starym Drawsku.

Ok. godz. 14:00 po krótkiej odprawie wypłynęliśmy na trasę spływu. Na Jez. Drawskim, pierwszym odcinku spływu nie uniknęliśmy niestety błędu, zamiast udać się w kierunku Zatoki Rzepowskiej popłynęliśmy w kierunku Zatoki Kwiatowskiej i musieliśmy zawrócić na szlak Drawy. Oznaczenie (zielony kwadrat) lewej strony szlaku Drawy na Jeziorze Drawskim jest źle widoczne na tle zielonej ściany lasu porastającego Płw. Gardno. Na jeziorze duża boczna fala. Po wypłynięciu z Jeziora Drawsko dalsza trasa I etapu spływu ( I etap 17,3 km) wiodła Drawą , Jeziorem Rzepowskim, znowu Drawą – w miejscowości Głęboczek na 157,6 km czekała nas pierwsza na spływie przenoska przy ruinach młyna wodnego z XIX wieku, Jeziorem Krosino i dalej Drawą do Złocieńca na pierwszy biwak.

Głęboczek, młyn wodny w ruinie z XIX wieku – miejsce pierwszej na spływie przenoski.

Po drodze w pierwszym dniu, po wypłynięciu z Jeziora Krosino po prawej stronie mijaliśmy tereny jednostki wojskowej, w której stacjonuje 2 Brygada Zmechanizowana im. Legionów Marszałka Józefa Piłsudskiego, przed II wojną światową był to ośrodek szkoleniowo-wypoczynkowy Ordensburg Krossinsee (jego budowę rozpoczęto 22 kwietnia 1934r.) – miejsce przygotowań niemieckich sportowców do olimpiady w Berlinie. W trakcie wojny był to ośrodek szkoły partyjnej i szpiegowskiej III Rzeszy.
Złocieniec miejsce pierwszego postoju to miasto liczące ok. 15500 mieszkańców. W nocy podczas biwakowania skradziono nam jedyną turystyczna kuchenkę gazową – musieliśmy udać się, przed wypłynięciem na II etap spływu, do centrum miasta celem zakupu nowej kuchenki. Była okazja do zwiedzenia miasta. Złocieniec ma prawa miejskie od 1333r. jako Falkenburg (Sokoli Gród). W Rynku gotycki Kościół Wniebowzięcia NMP. Nad Drawą przy ul. Staszica resztki (piwnice) dawnego z XIII wieku zamku. Jako gród Słowian ma tysiącletnią historię. W okresie panowania Bolesława Krzywoustego, był graniczna osadą Wielkopolski. Podczas II wojny światowej prawie całkowicie zniszczony.

Po noclegu na I biwaku w Złocieńcu na terenie Stanicy Wodnej.

II etap spływu wiódł ze Złocieńca do Drawska Pomorskiego (20,4 km). Już w Złocieńcu na początku trasy II etapu czekała nas przenoska – lewą stroną, przez drogę, przed drugim mostem. Po wypłynięciu ze Złocieńca mijaliśmy most nieczynnej linii kolejowej prowadzącej kiedyś do Ordensburg Krossinsee. Trasa II etapu spływu wiodła cały czas Drawą, po drodze minęliśmy miejscowość Rzęśnica na 144,8 km, na 141,4 km po prawej stronie ujście rzeki Kokna, na 137,5 km w miejscowości Dalewo zatrzymaliśmy się na polu biwakowym na krótki odpoczynek i posiłek, a następnie już bez przerw popłynęliśmy do Drawska Pomorskiego na drugi biwak. Noc spędziliśmy na Jędrkowej Przystani na 130 km już na obrzeżach Drawska. Drawsko Pomorskie miasto liczące ok. 12000 mieszkańców. Prawa miejskie otrzymało w 1297 r. jako Dramburg (Gród nad Drawą). Stolica powiatu. W walkach o „Wał Pomorski” i miasto w 1945r. zginęło ok. 3500 żołnierzy polskich i radzieckich. Zabytki : późnogotycki kościół wzniesiony przez Krzyżaków na przełomie XIV i XV wieku, magazyn solny z XIX wieku.

Most nieczynnej linii kolejowej do Ordensburg Krossinsee.

Drawa na odcinku Złocieniec – Drawsko Pomorskie – drugi dzień spływu.

Rano na drugim biwaku w Drawsku na Jędrkowej Przystani (130 km).

III etap spływu (19 km) prowadził z Drawska do pola biwakowego „Murzynka” nad Jeziorem Lubie. Tuż po wypłynięciu z Drawska trzecia przenoska na 128,2 km przy elektrowni wodnej. Trasa wiodła rzeką Drawą mocno meandrującą na tym odcinku. Na odpoczynek i posiłek zatrzymaliśmy się na przystani Jędrkowe Zakole ze sławnym „Drzewem Sandałowym” – drzewem, na którym wiszą wyłowione z nurtu rzeki pogubione buty uczestników spływów.

Drzewo Sandałowe na przystani Jędrkowe Zakole

Uczestnicy spływu na postoju, na przystani „Jędrkowe Zakole” – trzeci dzień spływu.

Dalsza trasa wiodła rzeką aż do 119,6 km, na którym Drawa wpływa do Jeziora Lubie. Dalej jeszcze ok. 8 km jeziorem na trzeci nocleg na polu biwakowym „Murzynka”. Pole pięknie położone w lesie z piaszczystą plażą. Płynąc Jeziorem Lubie na 114 km po prawej stronie mijaliśmy Karwice. Miejscowość znana z „obiadu drawskiego”, którego rezultatem pod naciskiem Prezydenta Wałęsy i wbrew opinii Komisji Obrony Narodowej 12 listopada 1994r. było podjęcie przez premiera Waldemara Pawlaka zaskakującej decyzji o odwołaniu ministra Kołodziejczyka. Dziś pałac z 1866r. gości oficerów NATO.

IV i ostatni dzień spływu(11,5 km) to ok. 1 km po Jeziorze Lubie do ujścia Drawy i dalej rzeką do Jeziora Wielkie Dębno. Początkowy odcinek tej części rzeki z dużą ilością przeszkód, a później spokojny i łatwy. Po przepłynięciu Jeziora Wielkie Dębno wpłynęliśmy na Małe Dębno i już koniec spływu na przystani „Kominek”- przepłynęliśmy przez 4 dni łącznie 68,2 km. Zdanie kajaków i wyposażenia, załadunek bagaży do pozostawionych tam samochodów i w drogę do Pleszewa z postanowieniem, że w przyszłym roku popłyniemy ponownie Drawą z Prostynia lub Drawna przez Drawieński Park Narodowy do Starego Osieczna, a może aż do Krzyża, miejsca ujścia Drawy do Noteci.

Na rzece w czwarty dzień spływu, odcinek z pola biwakowego „Murzynka” nad Jeziorem Lubie do pola biwakowego „Kominek.

Opracował : Piotr Hasiński

 

 

WDA 2018

 

Spływ rzeką WDĄ 14-17.06.2018r.

W 2018r. członkowie Klubu Kajakowego LOK „Prosna” postanowili zorganizować spływ rzeką WDĄ.
Wda (Czarna Woda) ma swoje źródła w jeziorze Krążno na Równinie Charzykowskiej. Długość rzeki 198 km, uchodzi do Wisły powyżej Świecia. Szlak kajakowy biegnie od 178,5 km w miejscowości Lipusz do miejscowości Tleń na 39,5 km – optymalny koniec spływu. Można oczywiście płynąć dalej do Świecia, wpłynąć na Wisłę i dalej do Gdańska. Na przepłynięcie całej Wdy potrzeba ok. 7 dni, spływ zorganizowano na odcinku od Czarnej Wody (129,5 km) do Tlenia (39,5 km) i trwał 4 dni. Odcinek rzeki, którym płynęliśmy w całości leży na Kociewiu.
Kociewie to jeden z trzech stosunkowo łatwo dających się określić regionów Pomorza Gdańskiego. Określić zarówno pod względem terytorialnym, kulturowym, jak i tożsamości regionalnej mieszkańców, czyli poczucia przynależności do danego regionu.
Te trzy regiony to: Kaszuby, Kociewie oraz Borowiacy. O dwóch ostatnich regionach, w przeciwieństwie do Kaszubów, przeciętna wiedza w Polsce jest nikła, jeżeli w ogóle jakaś jest. W większości wypadków turyści przebywający w kwaterach agroturystycznych na Kociewiu, zapytani, czy wiedzą, w jakim regionie się znajdują, odpowiadają, że na Kaszubach albo na Pomorzu. Nazwa „Kociewie” nic im nie mówi. Kociewie ma złożoną przynależność administracyjną. Region leży bowiem na terenie ponad 30 gmin pięciu powiatów – w województwie pomorskim: starogardzkiego (z nominalną stolicą Kociewia w Starogardzie), tczewskiego, trochę pruszczańskiego i trochę kościerskiego; oraz w powiatach województwa kujawsko-pomorskiego: świeckim i trochę tucholskim. Za oczywiste i w całości kociewskie powiaty podaje się w przewodnikach trzy: starogardzki, tczewski i świecki. Kociewie ma całkiem niezłe walory turystyczne. W części starogardzkiej i świeckiej rozciągają się Bory Tucholskie, jest Pojezierze Starogardzkie z mnóstwem jezior, a kilkunastoma bardzo atrakcyjnymi do wypoczynku (przede wszystkim Jezioro Niedackie i Borzechowskie, jeziora w gminie Kaliska, jeziora wokół Ocypla, w gminie Osiek: Kałębie, – największe na Kociewiu, Czarne, Słone. Niektóre z tych jezior są bardzo dobrze zagospodarowane pod względem turystycznym (zwłaszcza Ocypel, Borzechowo). Przez Kociewie przepływają dwie rzeki: Wda, zwana Czarną Wodą, meandrująca przez Bory Tucholskie, oraz Wierzyca, uchodząca do Wisły w Gniewie.
Spływ został zorganizowany dla uczczenia 100-lecia odzyskania niepodległości. Trochę historii. Właśnie pierwsza wojna światowa ma się ku końcowi. W 1918 roku powstaje Polska… Ale jeszcze nie na Kaszubach. Poznaniacy walczą, a my na co czekamy? Jeszcze nie jesteśmy gotowi? A kiedy będziemy? – w kaszubskich domach w roku 1918 i 1919 takie głosy wypowiadane były szeptem, półgłosem lub całkiem otwarcie. Trwały dyskusje, coraz mocniej wrzało. Polska kształtowała się niemal z dnia na dzień. Powstanie Wielkopolskie, które wybuchło 27 grudnia 1918 roku, miało spory wpływ na to, co w tym czasie działo się na Pomorzu .Okazało się bowiem, że Polacy w Poznaniu i okolicach chwycili za broń i samodzielnie walczą o polskość swojej ziemi. Walczą z tym samym pruskim zaborcą odnosząc przy tym sukcesy. I wszystko to dzieje się tak blisko, już gdzieś w okolicach Bydgoszczy i Inowrocławia. Dlaczego nie w Chojnicach, Bytowie, Kościerzynie, Kartuzach i na wybrzeżu? Z miesiąca na miesiąc Kaszubi byli coraz lepiej przygotowani do zbrojnego powstania. Ale wciąż czekali. W takich okolicznościach młody, 26-letni major, szef sztabu wojsk powstańczych w Wielkopolsce, Władysław Anders zostaje wezwany do głównodowodzącego wojskami powstańczymi, gen. Józefa Dowbór-Muśnickiego. Otrzymuje polecenie przygotowania planu powstania na Pomorzu. Jest początek 1919 roku… Kaszubi gromadzą broń już od jesieni 1918 roku, kiedy w listopadzie świat obiega informacja o kapitulacji Niemiec. W 1919 roku wzmaga się aktywność polskich organizacji paramilitarnych na Pomorzu – ośrodków Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”, Towarzystwa Wojackiego „Jedność”, towarzystw skautowych. Dzieje się tak w samym Gdańsku, ale też w Kartuzach, Żukowie i w wielu innych miejscowościach. Działają legalnie, ale nielegalnie organizują szkolenia wojskowe, także – gromadzą broń. Jak pisał Marian Hirsch w Gazecie Kartuskiej, ocenia się, że Wojskowa Organizacja Pomorza (powołana w 1918 roku na terenie zaboru pruskiego, mająca na celu m.in. przygotowanie powstania) w momencie wybuchu walk miałaby do swej dyspozycji ok. 6 tys. żołnierzy zdolnych do udziału w walce. Dlaczego więc powstanie, które dziś nazywalibyśmy „pomorskim” albo „kaszubskim” nie wybuchło? Odpowiedź jest prosta: nie musiało. Na mocy postanowień Traktatu Wersalskiego większa część Kaszub przypadła Polsce. Walka stała się więc bezprzedmiotowa.
W pierwszym dniu uczestnicy spływu wyruszyli w południe z miejscowości Czarna Woda – miasta liczącego 3000 mieszkańców, położonego przy drodze krajowej nr 22 (Gorzów – Elbląg, dawny szlak drogowo-kolejowy Berlin – Kaliningrad), najmłodszego miasta woj. pomorskiego (od 01.01.1993.). Po drodze wśród pól i sosnowych lasów mijaliśmy malownicze miejscowości : Zimne Zdroje, Huta Kalna, Czarne. I etap spływu liczył ok. 15 km. Na nocleg zatrzymaliśmy się przed drewnianym mostem koło Leśnictwa Czubek na polu biwakowym o takiej samej nazwie.
Trasa drugiego dnia spływu wiodła z miejscowości Czarne do Wdeckiego Młyna i liczyła 30 km. Na 104,2 km koło Osowa Leśnego, przed mostem na drodze z Osieczna do Radziejowa, na lewym brzegu znajduje się obelisk upamiętniający pobyt w 1956r. Karola Wojtyły na spływie rzeką WDĄ. Po krótkim postoju i zrobieniu sobie zdjęcia przy obelisku popłynęliśmy dalej kierując się do miejscowości Młynki na 96 km, gdzie za mostem betonowym na trasie Ocypel – Lubichowo, na polu biwakowym „Boberek” czekały na nas zamówione telefonicznie ( tel. 508531932) pierogi. Po krótkim postoju ruszyliśmy dalej podziwiając piękne krajobrazy. Na 92 km minęliśmy wysoki most nieczynnej już linii kolejowej na trasie Ocypel-Lubichowo, Skurcz, pod którym występują w nurcie kamienie i silne bystrze. Późnym popołudniem dotarliśmy do elektrowni wodnej w miejscowości Wdecki Młyn, konieczna przenoska, a za elektrownią już pole biwakowe miejsce naszego II noclegu.
W trzecim dniu spływu płynęliśmy na trasie z Wdeckiego Młyna do Błędna, długość trasy 22 km. W czwartek i piątek byliśmy na rzece sami, w sobotę i niedzielę – weekend, pojawiły się liczne grupy kajakarzy. Podczas spływu często zatrzymywaliśmy się by zwiedzić ciekawe miejsca. Na 72,7 km dopłynęliśmy do betonowego mostu drogi prowadzącej do wsi Kasparus wzmiankowanej po raz pierwszy w 1664 r. Miejsce strajku szkolnego przeciw germanizacji w 1907r. Wieś z charakterystyczną drewnianą zabudową o konstrukcji wieńcowej. Na terenie Kociewia spotykaliśmy się z różnymi miejscami upamiętniającymi walkę o wolną Polskę. W Ocyplu stoi pomnik upamiętniający zamordowanie w tej miejscowości, w dniu 23.09.1944r. 20 patriotów ziemi gdańskiej, w Suchobrzeżnicy na szkole wisi tablica upamiętniająca nauczyciela Józefa Schmulta zamordowanego przez hitlerowców 5.10.1944r., w Kasparusie natknęliśmy się na dwie tablice : pierwszą poświęconą patriocie Maksymilianowi Orłowskiemu, skatowanemu na śmierć na Posterunku Gestapo w Osieku 17.06.1944r. za pomoc żywnościową dla partyzantów Gryfa Pomorskiego, druga ks. Marianowi Felchnerowskiemu, proboszczowi w Kasparusie, zamordowanemu w Skórczu 10.11.1939r.
Za mostem drogowym szosy prowadzącej do wsi Kasparus rzeka wpływa w lasy, brzegi stają się wyższe, miejscami urwiste, wpływamy w krętą głęboką dolinę. Koryto rzeki ciągle zmienia kierunek, docieramy do rezerwatu Krzywe Koło – Pętli Wdy. Stąd już tylko ok. 5 km do III noclegu na 59,8 km w miejscowości Błędno.

Czwarty i ostatni dzień spływu to etap z Błędna do Tlenia – 20 km. Za Błędnem rozpoczyna się najciekawszy, pełen licznych meandrów, odcinek rzeki. Wpływamy na tereny Wdeckiego Parku Krajobrazowego – utworzony w 1993r. o powierzchni 237,86 km2. Prawie 60% powierzchni parku pokrywają lasy sosnowe. W korycie pojawiają się kamienie i głazy. Rzeka przyspiesza.
Na ok. 50 km niespodzianka – zwalona w nurcie rzeki ogromna sosna – konieczna przenoska . Na 46,5 km drewniany most, a za nim niepostrzeżenie rzeka przechodzi w długą, wąską zatokę Jeziora Żurskiego. W połowie zatoki leży Tleń miejsce zakończenia spływu. Tleń – wieś kociewska położona już w woj. kujawsko-pomorskim, w powiecie świeckim, w gminie Osie na trasie linii kolejowej Jeżewo- Szlachta- Czersk. Tleń położony jest nad sztucznym Jeziorem Tleńskim i rzeką WDĄ w centrum Borów Tucholskich. Większość mieszkańców żyje z turystyki. Spora część zabudowań to domy letniskowe. Wokół Tlenia rozpościera się Wdecki Park Krajobrazowy.

Po przypłynięciu do mety spływu zdajemy sprzęt, zainteresowani zakupują jeszcze doskonałe piwo z lokalnego minibrowaru i udajemy się pełni wrażeń w drogę powrotną do Pleszewa.

Opracował : P. Hasiński

Zdjęcia ze spływu w zakładce Galeria zdjęć.

Białoruś 2017

 

Białoruś 2017

 

W dniach od 19 do 25 sierpnia br. członkowie Klubu Kajakowego LOK „Prosna” wzięli udział już w drugiej wyprawie na Białoruś. Wyprawę zorganizował Komandor Klubu Marcin Tomalak. Trasa wiodła koleją z Terespola przez Brześć do Mińska, a z Mińska dalej busem nad jezioro Narocz w obwodzie mińskim, w rejonie miadziołskim, na spływ kajakowy. W pierwszym dniu spływu, który zorganizował dla nas  „Турклуб Активный” z Mińska (spływ obsługiwali ze strony „ Турклуб Активный” : Юрий Федзюкович  i Владимир Батяновский) płynęliśmy przez jezioro Narocz (4 km), a następnie już wypływającą z jeziora rzeką Naroczanką (10 km).

Jezioro Narocz i okolica należą do najpiękniejszych miejsc na całej Białorusi, niegdyś będąc w granicach II RP było to popularne miejsce wypoczynku. Jezioro Narocz nazywano ”kresowym morzem” , największe jezioro w granicach II RP. Są tam piękne czyste plaże przypominające miejscami plaże Bałtyku i lasy pełne grzybów.

Naroczanka to rzeka kameralna, o małej uciążliwości i łatwa do przepłynięcia kajakiem. Ma czystą i ciepłą wodę, płynie wśród lasów i łąk Naroczańskiego Parku Narodowego. Przy wypływie z jeziora i w początkowym biegu mocno zarośnięta. Trudno znaleźć wypływ z jeziora.

W drugim dniu uczestnicy spływu przepłynęli 26 km, a  nocleg był w pobliżu wsi Korolewce już w rejonie wilejskim. Po drodze mijaliśmy wioski, w których czas dosłownie zatrzymał się. Na wsiach dominuje stara drewniana zabudowa z dachami pokrytymi eternitem. Duża część domów jest już opuszczona  i zaniedbana. Ogólnie Białoruś sprawia wrażenie kraju wyludnionego. To co uderza to ład i porządek. Ulice w miastach czyste, pozamiatane, dobre drogi, wykoszone pobocza, odmalowane przystanki. Nie do pomyślenia jakiekolwiek akty wandalizmu, czy śmiecenie na ulicach. Białoruś jest państwem policyjnym, ale bezpiecznym i spokojnym. Ogólnie widać jednak biedę i zacofanie. Na wsi nadal funkcjonują kołchozy. Przejeżdżając przez Białoruś widzimy tylko pola, brak w zasadzie przemysłu. Tylko Mińsk prezentuje się jako nowoczesne miasto.

W trzecim dniu przepłynęliśmy 20 km z Korolewca do Zabrodzia, małej przytulnej wioski leżącej na byłej linii frontu I wojny światowej. Historia tych terenów spowodowała , że rodzina  Цитович w 2000r. zakupiła 4 ha ziemi i stworzyła tutaj wieś – muzeum. W latach 2003-2004 Борис Цитович zbudował kaplicę śww. Borysa i Hleba, a jego syn Данила zorganizował muzeum samochodów i motocykli retro. Powstało także muzeum etnograficzne i muzeum I wojny światowej. Na terenie wsi – muzeum zorganizowano miejsca noclegowe w starych chatach, pole namiotowe, miejsca biesiadowania nad rzeką, jest  tradycyjna bania (łaźnia parowa). Organizowane są różne imprezy, w tym śluby, chrzest w rzece, wycieczki śladami I wojny światowej, po miejscach pamięci i inne. Miejsce warte zwiedzenia. Polecamy! Więcej na www.zabrodje.com.

Przebywając na Białorusi często spotykamy się z historią Polski. W przeciwieństwie do Litwy i Ukrainy Białoruś nie boi się mówić o wspólnej historii. Brak drażniących tematów historycznych, nie ma między nami dawnych zatargów. To znacznie ułatwia kontakty, Białorusini są przyjaźnie do nas nastawieni i otwarci. Potwierdzeniem tego jest przygoda jaka nam się przytrafiła w drugim dniu spływu. Chcąc zrobić krótką przerwę w spływie na wypoczynek i uzupełnienie zapasów przycumowaliśmy niedaleko wsi Swoboda. Okazało się, że w tej wsi nie ma sklepu. Poproszony o podwiezienie, do najbliższej wsi ze sklepem, pierwszy napotkany mieszkaniec odmówił, gdyż już w tym dniu pił alkohol, ale bez wahania pożyczył swój samochód. Następnie jeszcze zaprosił  do swojego domu i nas ugościł. Po krótkiej biesiadzie  u Aleksandra Wiktorowicza ( tak nazywał się nasz przygodny gospodarz – zresztą wielki miłośnik turystyki, organizator spływów i uczestnik wojny w Afganistanie) z licznie wznoszonymi toastami za nasze zdrowie i wszystkich turystów Aleksander odprowadził  uczestników spływu nad rzekę i tam pożegnał. Specjalnie dla nas założył ludowy strój białoruski. Na pamiątkę niezwykle serdecznego spotkania zrobiliśmy sobie kilka zdjęć.

Minusem Białorusi jest biurokracja i chęć pełnej kontroli obywateli i przyjezdnych. Aby wjechać na Białoruś trzeba mieć wizę (25 EUR), ale by wystąpić o wizę trzeba mieć zaproszenie od jakiejś osoby na Białorusi (wiza prywatna) lub podanie od białoruskiej firmy turystycznej (wiza turystyczna). Istnieje także obowiązek wykupienia polisy medycznej oraz konieczność wypełnienia karty migracyjnej przy wjeździe (należy ją zachować by móc później wyjechać), na której muszą być odnotowane miejsca pobytu przez hotel lub Rejonowe Wydziały ds. Obywatelstwa i Migracji.

Białoruś nie zerwała tradycji ZSRR. Na ulicach są pomniki z czasów Kraju Rad. Pomniki Lenina, ulice i place wodza rewolucji można spotkać w każdym mieście.

Oprócz pomników Lenina jest cała masa pomników poświęconych Armii Czerwonej. To właśnie czerwonoarmiści wyzwolili te tereny spod okupacji niemieckiej. Nie znajdziemy jednak na nich wzmianki o II wojnie światowej. Takowa nie zaistniała w świadomości byłych obywateli ZSRR zamieszkujących na terenie obecnej Białorusi. Mowa jest wszędzie o wielkiej wojnie ojczyźnianej 1941-1945.

Białoruś jest bez wątpliwości krajem wartym odwiedzenia. Na każdym kroku znajdziemy miejsca związane z polską historią, wiele zabytków i starych miast przyzwoicie utrzymanych, choć poza głównymi szlakami turystycznymi znajdziemy zaniedbane miejsca, opuszczone pałace i zniszczone kościoły.

Atutem Białorusi jest piękna dziewicza przyroda, spokój i cisza. Zaletą są także niskie ceny.

 

W zakładce Galeria można obejrzeć reportaż zdjęciowy z opisanej wyżej wyprawy.

 

Opracował : Piotr Hasiński

 

1 2